Trzask drzwi przerywa
twoje bezczynne wpatrywanie się w sufit. Mariusz wrócił z wieczornego treningu,
rzucił torbę w przedpokoju.
-Nie śpisz jeszcze? –
pyta, siadając obok ciebie
-Nie. – opierasz
głowę na jego ramieniu, chyba pierwszy raz od kilku tygodni – Maniek, pocałuj
mnie – szepczesz
-Ola…
-Pocałuj proszę. –
jego malinowe usta mocno przywierają do twoich warg. Wplątuję palce w twoje
luźne włosy, przydusza cię do kanapy. Całuję cię zachłannie, brakuję ci tchu.
Jego dłonie błądzą pod twoją bluzką. Jego koszulka ląduje na podłodze, po
chwili twoja do niej dołącza. Leżycie nadzy, nawzajem obdarowując się pocałunkami. Kochacie się tak namiętnie,
jak nigdy. Gdy już po wszystkim, opadacie na kanapę zmęczeni, ty ponowie
szepczesz
-A teraz powiedz, że
mnie kochasz.
-Kocham
Cię, Olu. – mówi bez chwili zawahania.
Wtulasz się w jego
tors, hamując piekące łzy pod powiekami.
Spokojnie czekasz, aż on popadnie w objęcia Morfeusza.
Spokojnie czekasz, aż on popadnie w objęcia Morfeusza.
I wiesz, że to było
wspaniałe pożegnanie.
Gdy jego oddech się wyrówna, a na czole powstanie ta malutka zmarszczka, ty wymykasz się po cichu, ubierasz się, a następnie wyciągasz z szafy wcześniej już spakowaną walizkę.
Dzisiejszego
wieczoru, poczułaś to, czego nie czułaś od kilku tygodni. Poczułaś tego samego,
marudnego, ale czułego Mariusza, którego poznałaś rok temu. Poczułaś jego
ciepłe wargi, nagi tors, niespokojny oddech. Ciche ‘kocham Cię’, które tak
wiele dało ci do zrozumienia.
I wiesz, że on jest
tym jedynym, tym wspaniałym, tym twoim.
Rozkładasz gazetę z
tym przeklętym artykułem na stole w kuchni, razem z kluczami, filiżanką
gorzkiej kawy, paczką cienkich papierosów i małym liścikiem
„Zawsze mnie kochaj, O.”
Cicho zamykasz za
sobą drzwi, wychodzisz z bloku i kierujesz się na najbliższy dworzec kolejowy.
Owiewa cię styczniowy, nocny wiatr.
Owiewa cię styczniowy, nocny wiatr.
I wiesz, że to on
nauczył cię kochać.
I wiesz, że pora już,
aby nie było ‘nas’, tylko ‘ja’ i ‘ty’.
Bo tak musi już być.
*
KONIEC
*
Dziękuję każdej z osobna, każdej osobie, która to czytała.
To już ostatni łyk kawy, gorzkiej kawy.
Mam nadzieję, że nie zawiodłam nikogo zakończeniem.
Kawa wypita, ale jest już coś innego.
Mam nadzieję, że każdy zostawi po sobie krótki komentarz. Chciałabym wiedzieć, ile was tu było.
Dziękuję, do napisania.
Wasza Wiki.