Boisz się wyjść na
zewnątrz, boisz się tych spojrzeń, komentarzy. Zdjęcia, które wczoraj ukazały
się w prasie, są zaskakująco dobrej jakości, fotograf musiał mieć profesjonalny
sprzęt, bo chociaż było ciemno, to i tak bez problemu można rozpoznać wasze twarze.
Boisz się, ale musisz. Nie możesz zawalić studiów. Zakładasz płaszcz, czapkę,
buty i wychodzisz z mieszkania. Idziesz przez zatłoczony park, słysząc jak dwie
nastolatki mówią „Ej, patrz! To ta laska Wlazłego!” Nie podnosisz na nie
wzroku, udajesz że parkowa ścieżka jest bardzo interesująca. Jedyne o czym
teraz marzysz, to jak najszybciej znaleźć się z powrotem w mieszkaniu, położyć głowę na Mańkowych
kolanach i tak po prostu zapomnieć. Zamknąć oczy i nie czuć nic. Tylko
szczęście. Codziennie nadchodzi taki moment, gdy ani ciebie ani jego nie
obchodzi nic. Cieszycie się wzajemnie swoją obecnością i szczęściem, które
wypełnia wasze zmarznięte serca. Wiesz, że jemu też nie jest łatwo. Codziennie
musi udawać przed żoną, że wszystko jest w porządku, że wciąż ją kocha. Musi
udawać przed kolegami z klubu, trenerem, natrętnymi dziennikarzami, kibicami. Tak
było zawsze. Do dziś. Od dziś może być inaczej, sama nie wiesz jak będzie. Po
tym cholernym artykule wszystko może się zmienić. Wy możecie się zmienić. Przecież
już cała Polska o tym huczy, a w Bełchatowie wręcz nie ma innego tematu. Zdajesz sobie
sprawę, a przynajmniej masz taka nadzieję, że Mariusz w końcu powie dość i
zostawi żonę dla ciebie. Przecież obiecał. Tylko ty nie wiesz, czy podołasz byciu nie kochanką, a
stałą partnerką sławnego siatkarza.
Wracasz wyczerpana
wykładami do mieszkania. Pierwszy rok medycyny jest szczególnie trudny, ale
musisz sobie dać radę, przecież to o tym zawsze marzyłaś. Powoli wspinając się
po schodach, dochodzisz na twoją klatkę, a tam zastajesz Mańka, opartego o
twoje drzwi, a u jego boku stoi potężna walizka.
-Wyprowadziłem się z
domu – mówi cicho
Jesteś w lekkim
szoku, oczekiwałaś, że gdy wrócisz do mieszkania, usiądziesz nad notatkami,
zapalisz kilka papierosów i będziesz czekać, aż Mariusz tak jak zawsze
przyjedzie do ciebie zaraz po wieczornym treningu. Nie spodziewałaś się, że on
nieco cię uprzedzi, i o czternastej będzie czekał z walizką pod twoimi drzwiami
i tak po prostu oznajmi, że wyniósł się z domu. Owszem, wiedziałaś, że kiedyś
to nastąpi, wiedziałaś jakie są konsekwencje tego artykułu, ale nie sądziłaś,
że stanie to się tak szybko.
-Chodź – mówisz,
otwierając drzwi
*
Wszystko nie tak.
Jest źle.
Kto jeszcze nie widział, zapraszam tu.