Kolejny wieczór, kolejny raz czekasz pod dębem. Mariusz
spóźnia się już kilka minut, ale i tak Ty nadal tu tkwisz. Nagle ktoś zakrywa
Ci oczy i odwraca w swoją stronę. Nim zdążysz się zorientować, czujesz jego miękkie
wargi na swoich ustach. Odsuwasz go od siebie i karcącym wzrokiem mówisz:
-Nie tutaj! Przecież każdy może nas zobaczyć!
-Olu, sama zobacz, jest ciemno. Poza tym jesteśmy sami.
-Chodźmy już stąd – ciągniesz go za dużą rękę.
Po kolacji, siadasz na kanapie, a Mariusz tak po prostu
otula Cię swoimi ramionami. Nie potrzebujcie żadnych słów, delektujecie się
ciszą.
Popadacie w rutynę, uzależnienie. To powoli staje się nudne,
codziennie wieczorem spotykacie się pod dębem, przychodzicie do Ciebie, pijecie
gorzką kawę, palicie po jednym papierosie, a potem siadacie wtuleni w siebie.
Ludzie, którzy widzą was po raz pierwszy, mogliby powiedzieć, że jesteście
szczęśliwą parą zakochanych ludzi. Nawet nie wiedzą, jak bardzo się mylą. Bo wy
jesteście osobami, które poznały się przez zwyczajny przypadek, ale z biegiem
czasu uzależniły się od siebie. Ty, podczas wykładu nie możesz się skupić na
niczym, on na treningu też jest rozkojarzony. Obydwoje z uporem czekacie, aż
nadejdzie wieczór, aż Ty skończysz swoją naukę, aż on uwolni się od narzekającej żony. Zachowujecie się jak para, choć boicie się do tego
przyznać. Czasami brakuję Ci takiej zwyczajnej młodości. Nie możecie wyjść do
kina, na imprezę, do restauracji. Przecież on jest światowej klasy siatkarzem,
a prywatnie wspaniałym mężem i synem. Przynajmniej tak oceniają go media,
dziennikarze, kibice. A Ty, jesteś tylko szarą, dwudziestoletnią studentką,
której wyjadę się, że to co się dzieje, nie jest możliwe. Nie jest możliwa taka
miłość, jak wasza. Wy sami nie wiecie, czy się kochacie, czy po prostu
jesteście tylko parą kochanków. A to jest znaczna różnica. Sypiacie ze sobą,
całujecie się, przytulacie. Owszem. Ale nie kochacie. On uparcie twierdzi, że
jest inaczej, że nie kocha swojej żony, tylko Ciebie. A Ty tak po prostu chcesz
mu wierzyć.
-Mariusz, wiesz, że to co robimy jest złe?
-To nie prawda. Nie robimy nic złego. Powiedz mi, co jest
złego w miłości?
-W normalnej miłości nic. Ale nasza miłość nie jest
normalna, nie wiem czy to wszystko można w ogóle nazwać miłością. Parę
kilometrów stąd, w swoim domu masz żonę i synka. Jesteś ode mnie dziewięć lat
starszy, jesteś sławną osobą. Pomyślałeś kiedyś co zrobiłbyś, gdyby to wszystko
wyszło na jaw?
-Rozwiódłbym się z Pauliną, jakoś byśmy sobie poradzili.
-To dlaczego nie możesz rozwieść się z nią teraz?
-Ola, wiesz jak to jest..
-Nie, nie wiem. I nie chcę wiedzieć. – wyplątujesz się z
jego objęć – Mam jutro kolokwium, muszę się uczyć. Idź już, proszę.
*
Cieszę się, że ktoś tu ze mną jest.
Ze mną, z Olką i Mariuszem.
Nie podoba mi się to.
Tak, to fakt to nie jest normlana miłość, o ile to jest miłość. Aaaa i mam ochotę na kawę, chyba idę sobie zrobić. :) :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na przystań drugą na http://bezpieczna-przystan.blogspot.com/ Pozdrawiam, Kajdi :*
Usuńich "miłość" jest taka intrygująca i wydaje mi się, że zapewnienia Mariusza nie są prawdziwe... a może jednak ^^
OdpowiedzUsuńCiężko mi rozgryźć Mariusza... Niby kocha Olę, niby chce z nią być, ale rozwodu z żoną nie weźmie, bo coś tam... Albo on ma nieszczere intencje, albo jest taki niezdecydowany... Ciekawa jestem jak długo jeszcze ich romans będzie trwał w ukryciu...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
W zasadzie to rozumiem ich ciężar, w końcu na okrągło muszą się ukrywać z okazywaniem uczuć, w innym wypadku cały czar pryśnie. Tylko jak długo mają zamiar tak pociągnąć? Mi się tam wydaję, że Maniek naprawdę ją kocha, to ona ma wątpliwości.
OdpowiedzUsuńŻal mi Olki bo w sumie sama nie wie na czym stoi... Mariusz z jednej strony deklaruje, że by się rozwiódł a z drugiej nie :/ nie zazdroszczę im takiej sytuacji, chociaż w życiu się takie zdarzają. Informuj, buziaki ;*
OdpowiedzUsuńwww.on-a-seesaw-of-emotions.blogspot.com
Miłośc? Na pewno nie w wykonaniu Mariusza. Gdyby naprawdę ją kocha jeśli tak mówi to już dawno byłby po rozwodzie no ale... Olka powinna z nim zerwac no ale łatwo powiedziec trudniej zrobic. Tak jak napisałaś, uzależnili się od siebie i nie wyobrażają sobie życia bez siebie ale jak długo można to ciągnąc?
OdpowiedzUsuńŚwietne . Zapraszam do mnie http://siatkarskieecho.bloog.pl/id,332911802,title,I,index.html
OdpowiedzUsuńMoja kochana Wikusia. :) Jakoś to rozwiążą :)
OdpowiedzUsuńKupiłaś mnie Mariuszem. :) Intrygująco jest to ich uczucie. Nie nazwałabym go miłością, ale na pewno czymś, co ich blisko wiąże. Jestem bardzo ciekawa jak to się rozwinie :)
OdpowiedzUsuńNo coś niespotykanego między opowiadaniami :) Serio bardzo nietypowa relacja i jestem ciekawa rozwoju akcji :)
OdpowiedzUsuńwww.inspirato.blog.onet.pl
Dopiero ogarnęłam stronę i już mi się bardzo podoba. :) Uwielbiam Mariusza = uwielbiam tego bloga. ;) Czekam na dalszy ciąg, pozdrawiam. Kurasiowa. :*
OdpowiedzUsuńOna jest głupia, no przepraszam. Niech z nim zerwie, nie pojawi się pod dębem, może dotrze do Mariusza, co ma i co łatwo może stracić.
OdpowiedzUsuńŚWIETNE. <3
OdpowiedzUsuńMuszę się zastanowić co by teraz w miarę inteligentnego powiedzieć. To może zacznę od faktu, iż to co ich łączy na pewno nie można zwyczajnie określić jednym słowem, tym bardziej "miłością". Może mają tutaj rację i jest to pewnego typu uzależnienie? Mariusz powinien się dobrze zastanowić czego pragnie i podjąć jakąś męską decyzje. ;) Czekam na kolejny z niepohamowaną ciekawością, pozdrawiam Kiki. :*
nowe opowiadanie zapraszam : http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie relacja jaka ich łączy jest dość skomplikowana. Nie chodzi o samą różnicę wieku, ale o fakt, że on ma żonę i dziecko. Z drugiej strony łączy ich coś szczególnego, bo przecież spotkykają się już jakiś czas i chyba są wtedy szczęśliwi...
OdpowiedzUsuń