środa, 20 lutego 2013

Czwarta kawa.

Boisz się wyjść na zewnątrz, boisz się tych spojrzeń, komentarzy. Zdjęcia, które wczoraj ukazały się w prasie, są zaskakująco dobrej jakości, fotograf musiał mieć profesjonalny sprzęt, bo chociaż było ciemno, to i tak bez problemu można rozpoznać wasze twarze. Boisz się, ale musisz. Nie możesz zawalić studiów. Zakładasz płaszcz, czapkę, buty i wychodzisz z mieszkania. Idziesz przez zatłoczony park, słysząc jak dwie nastolatki mówią „Ej, patrz! To ta laska Wlazłego!” Nie podnosisz na nie wzroku, udajesz że parkowa ścieżka jest bardzo interesująca. Jedyne o czym teraz marzysz, to jak najszybciej znaleźć się z powrotem  w mieszkaniu, położyć głowę na Mańkowych kolanach i tak po prostu zapomnieć. Zamknąć oczy i nie czuć nic. Tylko szczęście. Codziennie nadchodzi taki moment, gdy ani ciebie ani jego nie obchodzi nic. Cieszycie się wzajemnie swoją obecnością i szczęściem, które wypełnia wasze zmarznięte serca. Wiesz, że jemu też nie jest łatwo. Codziennie musi udawać przed żoną, że wszystko jest w porządku, że wciąż ją kocha. Musi udawać przed kolegami z klubu, trenerem, natrętnymi dziennikarzami, kibicami. Tak było zawsze. Do dziś. Od dziś może być inaczej, sama nie wiesz jak będzie. Po tym cholernym artykule wszystko może się zmienić. Wy możecie się zmienić. Przecież już cała Polska o tym huczy, a w Bełchatowie wręcz nie ma innego tematu. Zdajesz sobie sprawę, a przynajmniej masz taka nadzieję, że Mariusz w końcu powie dość i zostawi żonę dla ciebie. Przecież obiecał. Tylko ty nie wiesz, czy podołasz byciu nie kochanką, a stałą partnerką sławnego siatkarza.
 Wracasz wyczerpana wykładami do mieszkania. Pierwszy rok medycyny jest szczególnie trudny, ale musisz sobie dać radę, przecież to o tym zawsze marzyłaś. Powoli wspinając się po schodach, dochodzisz na twoją klatkę, a tam zastajesz Mańka, opartego o twoje drzwi, a u jego boku stoi potężna walizka.
-Wyprowadziłem się z domu – mówi cicho
Jesteś w lekkim szoku, oczekiwałaś, że gdy wrócisz do mieszkania, usiądziesz nad notatkami, zapalisz kilka papierosów i będziesz czekać, aż Mariusz tak jak zawsze przyjedzie do ciebie zaraz po wieczornym treningu. Nie spodziewałaś się, że on nieco cię uprzedzi, i o czternastej będzie czekał z walizką pod twoimi drzwiami i tak po prostu oznajmi, że wyniósł się z domu. Owszem, wiedziałaś, że kiedyś to nastąpi, wiedziałaś jakie są konsekwencje tego artykułu, ale nie sądziłaś, że stanie to się tak szybko.
-Chodź – mówisz, otwierając drzwi

*

Wszystko nie tak.
Jest źle.
Kto jeszcze nie widział, zapraszam tu. 

17 komentarzy:

  1. Spodziewała się czy nie, Mańka można pochwalić za zdecydowanie, ale nie wiem, czy na pewno ze sobą wytrzymają.:D Trzymam jednak za nich kciuki.^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy Ola poradzi sobie jak "ta jedyna"? Mariusz - konkretny facet xd. A tak nawiasem mówiąc, dawno nie pili razem kawy i nie palili papierosów... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodź, rozgość się, weź walizkę, zrobię nam naszej ulubionej kawy i opowiesz mi jak stałam się numerem jeden w Twoim życiu. <3 lalalala.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mariusz ma u mnie wielkiego plusa, bo się w sobie zebrał i nie czekał na nic. Czy ze sobą wytrzymają? No cóż, podejrzewam, że będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem dlaczego, ale ten rozdział podoba mi się bardzo. Tak jakoś do mnie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No Mariusz to konkretny facet, wie czego chce i nie wodzi Oli za nos tylko widac,że bardzo ją kocha;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mariusz postąpił odważnie :) Ale przynajmniej wie, czego chce w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja podejrzewam, że to Paulina zmusiła go do wyprowadzki. W końcu głupia nie jest i widzi, co się dzieje w prasie. :) Nie zazdroszczę bohaterce. Taka 'sława' nie jest niczym przyjemnym. Wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na NOWY WPIS na blogu http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dotarłam i tu ;)
    I powiem Ci, ze cholernie podoba mi się to co piszesz:)
    Czekam na kolejne ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie było tego dużo, bo dwa rozdziały, ale nadrobiłam i komentuję. Swoją drogą, ostatnio nic innego nie robię, tylko nadrabiam zaległości...
    Cóż, prasa potrafi zniszczyć człowiekowi życie, ale wydaje mi się, że prędzej czy później taka sytuacja i tak miałaby miejsce. Bełchatów znów nie jest taki duży, żeby nie natknąć się na uporczywego dziennikarza, który tylko czyha z aparatem w celu wzbudzenia sensacji. Tym bardziej, że Mariusz jest postacią wszystkim rozpoznawalną i o skandal nie trudno. Wydaje mi się, że to Paulina go wyrzuciła z domu, po tym, jak przeczytała i zobaczyła to, co miała do zaprezentowania gazeta. Pytanie tylko, jak w tym wszystkim odnajdzie się Ola i czy będzie potrafiła stawić czoła wszystkim nieprzyjemnościom...

    pozdrawiam, Patex;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadrobiłam ostatnie dwa i piszę: nienawidzę paparazzich. Czy nie byłoby lepiej, gdyby ukrywali wszystko, do czasu oczywiście, i Mariusz powiedziałby o tym żonie? A nie, bidulka, dowiaduje się ostatnia i to z czego? Z gazet! No, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będą szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam na kolejny rozdział na http://jedyne-slonce-tej-pory.blogspot.com/ :)
    P.S. Nie zdążyłam jeszcze nadrobić Twojego opowiadania, ale niebawem to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj teraz na pewno będzie im trudno skoro cały Bełchatów o tym huczy;/ z drugiej strony nie rozumiem takiego postępowania ludzi... przecież oni też są ludźmi i każdy popełnia złe decyzje i później chce je naprawić i być szczęśliwym... jak "szary" człowiek zdradzi żonę to nie robi się takiej sensacji... czekam na kolejny buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wywróciło jej się życie do góry dupą...

    OdpowiedzUsuń
  16. JEŚLI MOŻESZ TO INFORMUJ MNIE O NOWYCH BO ZACIEKAWIŁO MNIE TWOJE OPOWIADANIE
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Taka trochę zakazana miłość. Oboje przeżywają teraz strasznie trudne chwile, ale na szczęście mają siebie. Nie objedzie się bez plotek, wytykania palcami i tym podobnych rzeczy, ale wierzę, że razem to przetrwają i będą szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń